Delegowanie do Niemiec – problemy polskich pracodawców

Delegowanie do Niemiec – problemy polskich pracodawców

Wprowadzenie nowych regulacji dotyczących delegowania pracowników oraz zmiana podejścia polskich i niemieckich urzędów do wydawania oraz uznawania dokumentów ubezpieczeniowych, wymusza na polskich pracodawcach delegujących pracowników dostosowanie sposobu świadczenia usług za granicą.

Polski ZUS w sposób bardziej drobiazgowy niż jeszcze kilka lat temu bada wnioski o wydanie zaświadczeń A1, a polscy pracodawcy składając wniosek wcale nie mogą być pewni jego otrzymania. Sytuacja może być bardzo kłopotliwa dla polskiego pracodawcy, gdyż kontrahenci niemieccy nie tylko żądają dostarczenia dokumentu A1 ale coraz częściej uzależniają od ich dostarczenia wypłatę należności za faktury.

Inni niemieccy kontrahenci idą jeszcze dalej żądając od polskich pracodawców delegujących pracowników nie tylko udowodnienia rejestracji do ZUSu w Niemczech oraz odprowadzania tam składek na ubezpieczenia społeczne, ale w przypadku np. branży budowlanej także dokumentów potwierdzających rejestrację w SOKA-BAU.

Aktualne realia prawne i rynkowe świadczenia usług na terenie Niemiec przez polskich przedsiębiorców idą w kierunku zrównania polskich pracodawców z niemieckimi. Tym samym od polskich pracodawców coraz częściej oczekuje się przedstawienia identycznych dokumentów jak od pracodawcy niemieckiego. Ma to oczywisty wpływ na koszty polskich firm realizujących zlecenia w Niemczech i konieczność negocjacji stawek przy uwzględnieniu tych obostrzeń.

Niespełnienie obowiązków rejestracyjnych oczekiwanych przez stronę niemiecką coraz częściej skutkuje wstrzymaniem wypłaty całości wynagrodzenia lub jego części. Poza tym za niespełnienie obowiązku rejestracyjnego na polskiego pracodawcę mogą zostać nałożone kary pieniężne.

Ważne zmiany w delegowaniu pracowników za granicę od 30 lipca 2020 roku.

W dniu 30 lipca 2020 roku zaczynają obowiązywać przepisy Dyrektywy Parlamentu Europejskiego (UE) 2018/957 z dnia 28 czerwca 2018 roku zmieniającej dyrektywę 96/71/WE dotyczą delegowania pracowników w ramach świadczenia usług, dalej jako: Dyrektywa.

Niemcy zamierzają stosować Dyrektywę od pierwszego dnia jej obowiązywania co może oznaczać dla polskich przedsiębiorców konieczność natychmiastowego zgłaszania pracowników delegowanych do niemieckiego systemu ubezpieczeń społecznych.

Wprowadzony zostaje 12-miesięczny okres delegowania pozwalający na stosowanie względem pracowników jedynie minimalnych warunków zatrudnienia obowiązujących w danym państwie przyjmującym i nieobligujący do opłacania składek ubezpieczenia społecznego w kraju przyjmującym. Termin 12-miesięczny w uzasadnionych sytuacjach będzie mógł zostać przedłożony do 18 miesięcy. Po 12 miesiącach delegowania względem pracownika delegowanego pracodawca będzie zobowiązany do stosowania przepisów prawa państwa przyjmującego, a nie jedynie w zakresie zapewnienia minimalnych warunków zatrudnienia obowiązujących na terenie państwa przyjmującego. Zatem oprócz wynagrodzenia podstawowego pracownikowi będą przysługiwały wszelkie dodatkowe składniki wynagrodzenia obowiązujące na terenie kraju przyjmującego.

Termin 12 miesięcy będzie miał moc wsteczną, a okres ten będzie naliczany od momentu rozpoczęcia delegowania. Oznacza to, iż jeśli delegowanie rozpoczęło się ponad 12 miesięcy wcześniej niż 30 lipca 2020 roku i trwa do dziś, to wobec delegowanych pracowników należy stosować pełne warunki zatrudnienia od razu.

Kolejnym problemem jest zliczanie okresu delegowania. Okres delegowania będzie naliczany każdorazowo od początku, o ile tylko, delegowanie nie będzie miało na celu wykonania tego samego zadania w tym samym miejscu w ramach tej samej umowy. Decydował będzie stan faktyczny wykonywanego zadania.

Rotacja pracownikami w ramach tego samego zadania nie spowoduje uniknięcia obowiązku stosowania przepisów określających warunki zatrudnienia w państwie przyjmującym, gdyż okresy pracy będą zliczane.

Dyrektywa nie ma zastosowania dla pracowników transportu drogowego. Przewoźnicy zostaną objęci przepisami tzw. Pakietu mobilności, który zacznie obowiązywać w 2022 roku.

W celu uzyskania szczegółowych informacji zapraszamy do umówienia konsultacji z naszymi specjalistami z zakresu delegowania pracowników:

tel. 61 865 70 54

biuro@skorupinski.pl

 

Zmiany RODO a prawo pracy

Propozycje zmian prawa pracy w związku z dostosowaniem prawa do regulacji RODO

 

Pomimo upływu pół roku od wejścia w życie przepisów RODO problematyka ochrony danych osobowych jest nadal jednak obiektem bardzo dużego zainteresowania nie tylko ze strony administratorów danych osobowych, ale także ustawodawcy.

Chociaż RODO, jako akt normatywny ma formę rozporządzenia UE, a więc jest aktem, który ma charakter powszechnie obowiązujący i stosuje się go bezpośrednio, to jednak koniecznym było wydanie przez władze poszczególnych państw członkowskich dodatkowych regulacji prawnych w celu zapewnienia pełnego stosowania RODO. Po pierwsze, konieczność wydana wewnętrznych aktów prawnych dotyczyła sytuacji doprecyzowania przepisów RODO w zakresie przez ten akt prawny wskazanym.  Po drugie, działanie ze strony państw członkowskich było niezbędne w celu dostosowania istniejących w Polsce regulacji do nowego stanu prawnego, jaki został ukształtowany w związku z wejściem w życie RODO. W tym pierwszy przypadku kluczowa była ustawa z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U.2018 poz. 1000). Jeśli chodzi o ten drugi element to dopiero na przełomie października i listopada 2018 roku zaprezentowany został projekt ustawy dostosowującej przepisy 168 istniejących aktów prawnych do nowych regulacji z zakresu ochrony danych osobowych.

Jedną z najbardziej oczekiwanych zmian była ta odnosiła się do przepisów prawa pracy w zakresie przetwarzania danych osobowych kandydatów do pracy, ale przede wszystkim pracowników. Proponowane zmiany mają zostać wprowadzone w Kodeksie pracy, natomiast tylko wyjątkowo w ustawach szczególnych.

I tak w pierwszej kolejności zostaje wskazane, jakich danych może żądać potencjalny pracodawca od przypadku kandydatów do pracy. Są to: imię (imiona), nazwisko (nazwiska), data urodzenia i dane kontaktowe wskazane przez kandydata. Są to obligatoryjne dane osobowe, których pracodawca może żądać przy każdej rekrutacji. Natomiast niekoniecznie już tak jest z danymi, które standardowo są pozyskiwane przy praktycznie każdej rekrutacji, a odnoszą się do: wykształcenia, kwalifikacji zawodowych i przebiegu dotychczasowego zatrudnienia. Ustawodawca nałożył na rekrutujących prawodawców obowiązek weryfikacji, czy aby na pewno pozyskiwanie tych danych osobowych jest konieczne dla konkretnej rekrutacji, a więc zgodności z zasadami RODO, takimi jak zasada celowości i minimalizacji danych. Faktycznie jest tak, iż przy rekrutacji na stanowiska pracy, gdzie np. przede wszystkim wymaga się zdolności manualnych niekoniecznie istotnym będzie wykształcenie kandydata.

W przypadku osoby, z którą ma zostać nawiązany stosunek pracy, po jego nawiązaniu można żądać podania takich danych jak: adres zamieszkania, PESEL – w przypadku jego braku informację o dokumencie tożsamości, dodatkowe dane np. o stanie rodzinnym jeśli konieczne są one do ustalenia szczególnych uprawnień pracownika przewidzianych w prawie pracy oraz dane o wykształceniu i przebiegu dotychczasowym zatrudnienia, jeśli nie zaistniała przesłanka do wcześniejszego ich pozyskania na etapie rekrutacji. Jakiekolwiek inne dane mogą być pozyskiwane tylko w przypadku, gdy takie uprawnienie dla pracodawcy wynika z szczególnych przepisów prawa.

Bardzo ważny zastrzeżeniem poczynionym w proponowanych przepisach jest wskazanie, iż dane pozyskiwanie od kandydatów i pracowników mają być pozyskiwane na podstawie ich oświadczeń, natomiast pracodawca może żądać udokumentowania danych osobowych osób, w zakresie niezbędnym do ich potwierdzenia. Należy uznać, iż oznacza to w praktyce jedynie możliwość zażądania wglądu do dokumentacji potwierdzającej określone dane osobowe, tak aby możliwym było potwierdzenie informacji złożonych w formie oświadczenia. Natomiast nie powinno mieć miejsca przechowywanie dokumentów potwierdzających owe informacje. Jest to bardzo istotna zmiana w stosunku do obecnej praktyki stosowanej przez pracodawców.

Ważnym jest podkreślenie, iż pracodawca nie będzie mógł, tak jak obecnie się dzieje, żądać od pracownika przedstawienia zaświadczenia o niekaralności z Krajowego Rejestr Karnego, gdy uzna iż ta informacja jest dla niego istotną. Jedyną sytuacją, umożliwiającą takie żądanie będzie istnienie wyraźnego upoważnienia w przepisach prawa.

Możliwym będzie pozyskiwanie także innych danych osobowych pracownika, niż wskazane powyżej, jednak tylko i wyłącznie na podstawie jego wyraźnej zgody, niezależnie czy dane zostaną przekazane na wniosek pracodawcy, czy też z inicjatywy samego pracownika. Jest to o tyle istotne, iż zgoda może być w każdej chwili cofnięta, co oznaczać będzie konieczność usunięcia powyższych danych. Cofnięcie zgody nie może być nigdy podstawą do zastosowania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji w stosunku do kandydata czy pracownika, w szczególności tych związanych z odmową zatrudnienia czy rozwiązaniem stosunku pracy.

Szczególnym przypadkiem jest przetwarzanie danych biometrycznych pracownika, np. koniecznych do kontroli dostępu do szczególnie ważnych informacji których „ujawnienie może narazić pracodawcę na szkodę” lub także ich wykorzystanie do kontroli „dostępu do pomieszczeń wymagających szczególnej ochrony”.

Ostatnią ważną zmianą w Kodeksie pracy związaną z RODO jest doprecyzowanie przepisów odnośnie stosowania monitoringu w miejscach pracy. Już w maju została wprowadzona regulacja, która korespondując z RODO uznawała tę praktykę za legalną, jednak poddając ją dość szczególnym ograniczeniom. Obecnie proponowane zmian wyłączają możliwość prowadzenia monitoringu pomieszczeń zakładowej organizacji związkowej, gdyż tego typu sytuacja może prowadzić do naruszenia praw i wolności osobistych. Dodatkowo proponuje się wprowadzenie zapisów doprecyzowujących stosowanie monitoringu w pomieszczeniach sanitarnych. Warunkiem jego stosowania ma być zgoda zakładowej organizacji związkowej albo przedstawicieli pracowników.

Zgodnie z propozycjami, ustawa ma wejść w życie w ciągu 14 dni od jej ogłoszenia. Projekt został zaprezentowany już na posiedzeniu rządu, więc można spodziewać się szybkiego jego procedowania, szczególnie iż jeden z przepisów końcowych wskazuje, że część ustawy wchodzi w życie 1 stycznia 2019 roku.